Dr Dorota
Frączek
ZNACZENIE RELIGII CHRZEŚCIJAŃSKIEJ W PROCESIE
WYCHOWANIA.
Religia Chrześcijańska w szczególny sposób zaznacza swoje miejsce w
procesie wychowania. Nie tylko chodzi o to, że Bóg jest osobowym Absolutem z
którym można i należy wejść w relacje osobowe[1],
który posiada nieskończenie doskonałe atrybuty, ale chodzi przede wszystkim o
to w jaki sposób Bóg daje nam się poznać, w jaki sposób objawia siebie.
Objawienie kosmiczne lub nadprzyrodzone, czy też głos sumienia znane są również
w innych religiach. Jednak w żadnej religii Bóg nie przychodzi do człowieka tak
blisko, że sam staje się człowiekiem. W religii chrześcijańskiej ten najwyższy,
nieskończenie doskonały Bóg objawia się przez Słowo wcielone – Jezusa
Chrystusa, Boga - Człowieka. Bóg, fizycznie obecny, staje się najbliższy człowiekowi
jak to tylko możliwe. Przez tę obecność jest najbardziej wychowującym Bogiem
spośród wszystkich religii. Wychowawca, aby mógł wychowywać, musi być przede
wszystkim obecny.
Pedagogika Jezusa.
Starożytna szkoła polegała na tym, że uczniowie wybierali sobie
nauczyciela i chodząc z nim przyjmowali jego nauki, prowadzili dysputy a
następnie kontynuowali i modyfikowali poglądy swojego nauczyciela bądź od nich
odchodzili.
Jezus także był nauczycielem, zwracano się
bowiem do Niego „rabbi” co w języku hebrajskiego znaczy „nauczyciel”. Był to
honorowy tytuł żydowskich nauczycieli zakonu.[2]
Była jednak istotna różnica między szkołą Jezusa a typową szkołą starożytną.
Polegała ona na tym, że Jezus sam wybrał swoich uczniów. Wybór ten był czymś
więcej niż tylko wybraniem uczniów, chodziło bowiem nie tylko o
przekazanie im konkretnej wiedzy ale o wyznaczenie zadania do
zrealizowania w związku tym czego się nauczą. Dlatego wybranie to miało jednocześnie
charakter powołaniowy. „A gdy przechodził brzegiem Jeziora Galilejskiego,
ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem i brata jego Andrzeja, jak
zarzucali sieć w Jezioro; byli bowiem rybakami. I mówił do nich: Pójdźcie za
mną a uczynię was rybakami ludzi.” (Mt 4,18-19) oraz; „Idąc dalej, ujrzał
innych dwóch braci... Ich też powołał.”(Mt 4,21)[3]
Taka sytuacja z natury rzeczy stawia Jezusa na pozycji nie tylko nauczyciela,
ale i wychowawcy, ponieważ w procesie wychowawczym, wychowanek również nie
wybiera sobie wychowawcy.[4]
Ponadto samo pojęcie „powołanie” wskazuje na celowe ukierunkowanie działania
Jezusa wobec uczniów. Jezus mówi „uczynię z was...” a więc będzie ich
kształtował, przygotowywał do jakieś roli; z rybaków ryb uczyni ich rybakami
ludzi. Jezus więc już od samego początku publicznej działalności jawi się jako
wychowawca. Choć trzeba zaznaczyć, że zadaniem wychowawcy nie jest wyznaczanie
powołania a jedynie pomoc w odczytywaniu go. Właśnie miedzy innymi, dlatego
Jezus przekracza status bycia wyłącznie wychowawca.
Jezus był
pedagogiem wyjątkowym, ponieważ odwoływał się do zasad i do prawa, które sam
ustanowił. Mówiąc; „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem.” (J 14,5 ) siebie
postawił jako ostateczną normę i odniesienie. Prawo w Starym Testamencie
pełniło rolę pedagoga, które miało przyprowadzić do Chrystusa. Kiedy więc Jezus
mówi; „Nie sądźcie, że przyszedłem
znieść Prawo albo Proroków; nie przyszedłem znieść, ale je wypełnić.”
(Mt 5,17) to mówi właśnie w tym znaczeniu. Odtąd jednak On jest jedynym
odniesieniem i wyraźnie to zaznacza mówiąc; „Słyszeliście, że powiedziano
przodkom: Nie zabijaj; a kto by się dopuścił zabójstwa, ten podlega
sądowi. A Ja powiadam wam: Każdy, kto się gniewa na swego brata podlega
sądowi.” (Mt 5, 21) Lub w innym miejscu; „Słyszeliście, że powiedziano: nie
cudzołóż. A ja powiadam wam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już
się z nią cudzołóstwa dopuścił w swoim sercu.” (Mt 5, 27-28) W ten sposób Jezus
na nowo ustanawia cały dekalog. Najradykalniej jednak wyraża to słowami; „Kto
nie jest ze mną jest przeciwko mnie.”, lub „Kto znajduje życie swe, straci je,
a kto straci swe życie z mego powodu- znajdzie je.”(Mt 10,39)
Faryzeusze
niejednokrotnie pytali Jezusa; „Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę
żeby to czynić?”(Mk 11,27). My również możemy postawić to pytanie, ale nie w
takim sensie w jakim zadawali je faryzeusze, lecz ze względów metodologicznych.
„Kim był ten, który przyniósł nam nowe orędzie zbawcze i związał je z nowymi
wymogami i żądaniami etycznymi.”[5]
Jezus
wielokrotnie wskazuje na siebie jako Mesjasza. Na pytanie arcykapłana zadane
podczas przesłuchania czy jest mesjaszem, Jezus od odpowiada wprost; „Ja
jestem” (Mk 14, 62). Słowo „mesjasz” w rozumieniu starotestamentalnym oznaczał
Zbawiciela, wcielonego Boga przepowiadanego przez proroków. Jeszcze wyraźniej
Jezus wskazuje na swoją Bożą naturę w rozmowie z Filipem; „Rzecze do Niego
Filip: Panie pokaż nam Ojca, a wystarczy nam. Mówi do niego Jezus; Tak długo jestem
z wami Filipie a jeszcze mnie nie poznałeś? Kto mnie zobaczył, zobaczył także i
Ojca... Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec jest we mnie?” (J 14,
8-9).
Przede wszystkim
Jezus miał moc odpuszczania grzechów; „Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn
Człowieczy ma władzę na ziemi odpuszczać grzechy.”(Mk 2,1). Władza odpuszczania
grzechów zarezerwowana jest tylko dla Boga, jeśli więc Jezus ma moc
odpuszczania grzechów to również ma moc ustanawiania Prawa. Podobnych tekstów
potwierdzających bóstwo Jezusa odnajdujemy w Nowym Testamencie jeszcze wiele.[6]
Dla naszych rozważań istotne będzie jedynie to, że Jezus który jest nie tylko
człowiekiem ale i Bogiem ma moc ustanawiania Prawa. Nie ma zatem innej
sensownej Drogi, innej Prawdy niż On. Jezus jest pierwszym wychowawcą, inni
mogą być jedynie pedagogami w rozumieniu starożytnym, prowadzącymi do
ostatecznego celu jakim jest Zbawienie. Jezus jako wychowawca ustanawia
kryteria jakimi inni wychowawcy winni się kierować. I tak pedagogika Jezusa jest wielopoziomowa.
a)
Obecność – Trzeba
pamiętać, że Jezus jest Bogiem, który wcielając się ukrył swoje Bóstwo (Flp 2,5-11).
Przyszedł na świat jako najuboższy, wyrzekł się nie tylko chwały Bożej, ale i
wszelkich wygód ziemskich; „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, ale Syn
Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć (Mt 8, 18-22).” Jadał z
celnikami i z grzesznikami z czego robiono mu zarzut.[7]
Jezus – Wychowawca, wychodzi do swoich wychowanków. Jest obecny w ich życiu i w
ich środowisku, uczestniczy w ich problemach w związku z tym doskonale ich
rozumie.[8]
Każdy wychowawca musi najpierw poznać swojego wychowanka, jego mentalność,
stopień rozwoju wychowawczego i
indywidualność. Musi także sam dać się poznać wychowankowi, przynajmniej
na tyle by wzbudzić u niego zaufanie potrzebne do otwarcia się wychowanka.
b)
Nauczanie – Jezus posługuje się różnymi formami nauczania. Naucza w
przypowieściach, poprzez które ukazuje prawdę o Bogu. Przykładem może być
przypowieść „o synu marnotrawnym” Łk 15,11-32, przypowieść o „zbłąkanej owcy”
Mt 18, 12-14, Łk 15, 8-10, lub pokazuje konsekwencje złego postępowania;
przypowieść „o bogaczu i Łazarzu” Łk 16,
19-31, przypowieść „o nieuczciwym sędzim” Łk 18, 1-8.
Szczególne miejsce w
nauczaniu Jezusa zajmuje „Kazanie na Górze”. Osiem błogosławieństw z jednej
strony można a nawet należy potraktować jako nowe prawo, dlatego Jezus jawi się
tutaj jako Prawodawca. Z drugiej strony to prawo nie dotyczy tylko jakiś
zewnętrznych norm lub zasad postępowania. Ono dotyka najgłębszych pokładów
człowieka. Nawołuje do wewnętrznej przemiany, do radykalnej zmiany swojego
życia wewnętrznego. Nie chodzi tu tylko o zmianę postępowania, ale przede
wszystkim o zmianę postawy, o zmianę myślenia i wewnętrzną kondycję ducha. W
tym znaczeniu odnajdujemy Jezusa jako wychowawcę. Jako tego, który wskazuje nam
drogę rozwoju duchowego, kieruje ku wartościom i ku wewnętrznej dojrzałości.
c) Stawia wymagania – Kiedy do
Jezusa podszedł bogaty młodzieniec z zapytaniem „co ma czynić aby osiągnąć życie
wieczne” Jezus najpierw nawołuje go do przestrzegania Dekalogu a następnie
stawia wymaganie wyrzeczenia się majątku; „Jeśli chcesz być doskonały, idź
sprzedaj to co posiadasz i rozdaj ubogim a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za mną” (Mt 19, 21). Słowa te są
niezwykle pedagogiczne. Jezusowi nie chodzi tylko o nienaganne zachowanie, ale
przede wszystkim o wewnętrzne nastawienie. Jezus sięga zatem swoją pedagogiką
do samego wnętrza człowieka.[9] Zewnętrzne czyny nie świadczą jeszcze o
doskonałości. Jezus po raz kolejny wskazuje na hierarchię wartości. Bogaty
młodzieniec posiadał majętność i czynił dobrze ale kiedy miał wybierać, wybrał
dobra materialne. Jezus znając serce
młodzieńca stawia mu wymaganie „jeśli chcesz być doskonały musisz wyrzec się
przywiązania do rzeczy materialnych ” ale jednocześnie szanuje jego wolność gdy
pozwala mu odejść (Mt 19,22).
W innym miejscu wymaganie Jezusa jest wyraźne; „Tak więc nikt z was, kto
nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem” (Mt 14,33).
Chyba najbardziej wymowne jest wymaganie: „Bądźcie i wy doskonali jako
doskonały jest Ojciec wasz w niebie.”
Jezus stawia wymagania, ale jednocześnie daje rady jak im sprostać.
Przede wszystkim jednak nie zostawia człowieka samego, On jako najlepszy
wychowawca pomaga w realizowaniu Jego postulatów etycznych. Na pytanie uczniów
„Któż więc może się zbawić?” (Mt 19,25), Jezus odpowiada; ”U ludzi to
niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe” (Mt 19, 26). Jezus nie tylko
wskazuje na Boga jako na tego, który daje dobre rady, lecz daje coś więcej, bo
u Boga wszystko jest możliwe. Mówi więc o specjalnej łasce, która pomaga
człowiekowi stawać się coraz lepszym.[10]
d) Rady – Jezus często udziela rad wyrażając
je krótkimi zdaniami. Każda taka rada wiąże się z przyjęciem konkretnej postawy życiowej. Przykładem może
być; „Niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa...” (Mt 6,3). Jezus poucza
tutaj, że dobry czyn powinien łączyć się z dobrą postawą, oraz że w czynieniu
dobra odpowiednią postawą jest pokora. Innym przykładem może być zdanie;
„Gromadźcie sobie skarby w niebie... Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i
serce twoje...” (Mt 6,19-21). Lub „Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o
to, co macie jeść...starajcie się najpierw o królestwo i jego
sprawiedliwość”(Mt 7, 25n). W obydwu przypadkach wskazuje na hierarchię
wartości, gdzie dobra duchowe, nieprzemijające mają wyższą wartość niż dobra
materialne. W innym miejscu Jezus radzi; „Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo
szeroka jest brama i przestronna droga, która prowadzi do zguby...”(Mt. 7 13).
Jezus poucza, że wszystko to, co cenne i dobre wymaga wysiłku, przestrzega
przed naiwnością wynikającą z chęci łatwego życia.
Wszystkie te rady można
podsumować jedną radą, którą ewangelista Mateusz nazywa „złotą zasadą”;
„Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili i wy im czyńcie.
Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy” (Mt 7, 12). Jezus tym samym wyznacza zasadę życia społecznego, najbardziej uniwersalną
i personalistyczną. W myśl tej zasady następuje relacja zwrotna; jednostki do
społeczeństwa i społeczeństwa do jednostki, gdzie ostatecznie dobro wspólne ma
służyć jednostce.
e)
Wyznacza zadania –
można powiedzieć, że właściwie cały Dekalog jest zadaniem, jakie Jezus wyznacza
człowiekowi – swojemu wychowankowi. Jednak Jezus chce jakby jeszcze czegoś
więcej. Kiedy mówi; „Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak,
czymże ją posolić?” (Mt 5, 13), zwraca się
w podobnym duchu jak do bogatego młodzieńca. Sól cała przeniknięta jest
słonością, nie jest tylko posolona, lecz cała jest słona. Postawa człowieka nie
tylko ma się przejawiać w czynach, lecz czyny te mają wynikać z głębi człowieka
z jego wewnętrznego przekonania. Mają odzwierciedlać wnętrze człowieka i
dopiero takie są dobre, dopiero takie czyny mają wartość dla innych; „Wy
jesteście światłem dla świata..... Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi,
aby widzieli dobre wasze uczynki ...” (Mt 5, 14n).
Jezus chce ukształtować człowieka u samych podstaw osobowego bytu.
Nawołuje do przemiany do μετανοείτε[11]
(Mk 1,15). Słowo metanoia po grecku oznacza gruntowną zmianę myśli,
odwrócenie myśli, żal, skruchę.[12]
Pedagogika Jezusa niesie ze sobą gruntowne wychowanie, ukształtowanie u samych
podstaw. Jezus pomaga zatem człowiekowi „stawać się” i realizować, prowadzi go
na szczyty doskonałości. Jezus jest zatem w pełni tego słowa znaczeniu
Pedagogiem.
f)
Nawołuje do pójścia za Nim – Jezus jako najlepszy Pedagog nie tylko przemawia przez
przypowieści, dobre rady, kazania, ale przede wszystkim uwiarygodnia swoje
słowo czynem i nawołuje do naśladowania. Radykalizm tego nawoływania wskazuje,
że jest ono czymś więcej niż tylko wzywaniem do naśladowania; „Jeśli kto chce
pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech
mnie naśladuje” (Mt 16, 24). Jezus każe zaprzeć się samego siebie. Na pierwszy
rzut oka takie nawoływanie do zaparcia się, czy też wyrzeczenia samego siebie
wydaje się niepedagogiczne. W procesie wychowania chodzi przecież o wzrastanie
o rozwój a nie o zapieranie się siebie samego. Ale Jezus wyjaśnia dalej; „Bo
kto chce zachować swe życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu,
znajdzie je” (Mt 17, 25). Jezus daje
nowe życie, czyni nowego człowieka. On przecież jest Drogą, Prawdą i Życiem (Mt
14,5). Pójście za Chrystusem wiąże się ze wspomnianą wyżej metanoją. Na takie nawoływanie może pozwolić sobie
tylko niezwykły wychowawca taki, który jest ostatecznym odniesieniem i
najwyższą wartością.[13]
Ten niezwykły wychowawca sam pokazał jak
tę drogę realizować; najpierw, po przez wcielenie wyrzekł się swojej chwały,
skromnym życiem wskazywał na nieprzemijającą wartość dobra duchowego, i wreszcie (jako człowiek) zaparł się samego
siebie i wziął swój krzyż, który właściwie był naszym krzyżem. Wartość krzyża
tkwi w tym, że przez niego urzeczywistnia się miłość w największym jej
wymiarze; „Nie ma większej miłości niż ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół
swoich”.
Jakkolwiek można przedstawiać Jezusa jako
pedagoga, choćby najdoskonalszego, to jednak nie można zapominać, że jest On
przede wszystkim Zbawicielem a jako Bóg-Człowiek działa nie tylko na
płaszczyźnie naturalnej, ale również na płaszczyźnie nadprzyrodzonej. Ewangelia
natomiast nie może być rozpatrywana tylko jako dydaktyka, jest ona objawieniem
Boga. „Dlatego chociaż odwołujemy się do Jezusa jako Nauczyciela i Wychowawcy
człowieka, nie oznacza to jeszcze, że chcemy szukać w Ewangeliach jakiejś pedagogiki lub podręcznika dydaktyki – są to
księgi niosące inne orędzie, orędzie zbawcze.”[14]
Jezus uczy nas
miłości bardziej jako Zbawiciel niż jako pedagog. Naśladowanie tej miłości jest
dla człowieka największym zadaniem i jednocześnie najlepszym sposobem zrealizowania
swojego człowieczeństwa. Tylko wobec takiego boskiego Pedagoga ma sens zaparcia
się samego siebie. Żaden inny pedagog nie może domagać się takiego radykalnego
pójścia za nim nawet pomimo tego, że sam ma się stać wzorem dla wychowanka.
[1] Relacje osobowe wychowanek
– wychowawca konieczne są także w procesie wychowawczym.
[2] Słownik Wyrazów Obcych,
PWN Warszawa 1980.
[3] Por. Mk 1, 16-20; Łk 5, 1-3.
[4] Jedynie w procesie
samowychowania, człowiek może sam wybrać sobie jakiś autorytet, lub wzór do którego
zmierza.
[5] H. Langkammer, Etyka
Nowego Testamentu, Wrocław 1985, s.63.
[6] Jezus swoje Bóstwo potwierdza także cudami. Cuda, które Jezus
czynił swoją boską mocą nie były czynione na potwierdzenie tej boskości a
jedynie na potwierdzenie nauki którą głosił, lub jako zapowiedź sakramentu; np.
rozmnożenie chleba zapowiadało sakrament eucharystii. Jedynie wskrzeszenie
Łazarza było po to, aby się objawiła chwała Boża, którą Jezus zostanie otoczony
przez wykazanie swej Bożej wszechmocy. (J 11, 3-4)
[8] W ewangelii można zatem
dopatrywać się postaw pedagogiki otwartej.
[9] Różnego typu wychowawcy,
czy też nauczyciele w szkole mają niejednokrotnie okazję obserwować uczniów,
którzy pozornie nie sprawiają żadnych trudności, są zdyscyplinowani, mili i
posłuszni jednak po lepszym poznaniu wychowanka okazuje się że ma on wiele
negatywnych cech charakteru; skąpstwo, zazdrość, niekoleżeńskość, samolubność,
pychę.
[10] O roli łaski Bożej czytaj
3.3.3.
[11] Nowy Testament, grecko-polski
Warszawa 1995
[12] Wielki słownik
grecko-polski Nowego Testamentu, Warszawa 1997.
[13] Każdy wychowawca musi
swoją naukę uwiarygodniać życiem i postępowaniem inaczej nie będzie autorytetem
dla swojego wychowanka. Ale naśladowanie wychowawcy nie jest pójściem za nim w
takim sensie o jakim mówi Jezus. Naśladowanie wychowawcy jest raczej pójściem
za wartościami jakie on głosi, których ostateczne odniesienie odnajduje w
Absolucie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz